Marta i Radek od zawsze marzyli o weselu, na którym będzie swobodnie, luźno i zjawiskowo. Było autentycznie, szaleńczo, z dala od typowych obrządków, dokładnie tak, jak sobie to zaplanowali – idealnie. Zamiast prezentów zebrali karmę dla psiaków, którą później przewieźli do schronisk, nie było typowego pierwszego tańca, było za to występ na gitarach, odbyło się bez typowych tradycyjnych zabaw weselnych, wszystko w stylu “slow”, czyli impreza zaplanowana czysto z sercem, nieograniczona wyobraźnią, bez biegania i stresu. Zresztą… Zobaczcie sami!